Nader krótka historia Śmigusa Białego

Nader krótka historia Śmigusa Białego
Wszelkie podobieństwo nie jest przypadkowym.

Piotrowa zachorzała, od zimy nadejścia. 
Teraz przednówek, a ta dalej słabuje.
W czas przyszło mi zawitać w Strony Piotrowe. 


Kiedym to, ku opłotkom, kroki swe przedsiębrał –  już Piotr mnie zoczył i ku sobie woła.
Siedliśmy se zatem na ławeczce, co to pod stareńką hyczką stajała. 
Pradziad Piotra - Mikołaj garść patyków w ziemię wtykając dobrze wiedział, co słowiki sobie podobają.
A rękę miał dobrą.
Tytoniem poczęstowany, do fajki go pcham, a mocno.
Siedzimy sobie ... 
Ku nam, ścieżyną, koło kępy leszczynowej, Staruszek Czas bieży a nie śpieszy mu się nigdzie.
Powiadają, że ponoć cienia nie rzuca wcale. Oj, tam. Rzuca. Widać, sprawy jakoweś Go w tę drogę pchnęły. 
Ja se pykom ... 
Czasu już nie widać, już zaszedł pewnikiem ku rozstajom. 
Cienie, przez chmury rzucane, ku wschodowi pomykają. Co rusz, który się wężowym ruchem prześlizga przez jaką rozpadlinę, to znów miedzę przeskakuje.
A tu, spoza drewutni koźlę ku nam podchodzi i u nóg piotrowych se zalaga.
- Smigusem się zowie – prawi Piotr - drapiąc miedzy rogami bielutkie jak śnieg koźlę. 
Czasu ni ma.
My siedzimy, koźlę - se leży. 
Piotr, w koźlej czuprynie paluchami przebiera.
Cień chmurny jeno liznąwszy nas po grzbietach, ku krańcom znanego nam świata pogonił.
- Wisz ... Prawi Piotr, czerstwą gębę wystawiając do Słonka. 
- Kiedy na świat przyszedłeś kole kępy głogu ...  Piotr uśmiech przywołuje i lico mu się rozjaśnia.
- Maci Cię zaniosłem coby Cię wylizała, bo  
ta, nie wiedzieć czemu, w głogach Cię ostawiła.  
- Jak żeś już wysech i na nogach ustać próbował - zafrasować mi  się trza było, boć nogi nie w te stronę Ci się zaginały ...
- Ech ... Głębsza od innych zmarszczek na czoło mu wypełza.
- Dyć nóżki za sobą wlokłeś. Do strzyków sięgnąć nie mogłeś ...
- Smierć głodna, w ślepka zajrzeć ci musiała, bo meczeć począłeś. Kostucha przyobiecała że zachodzić tu będzie i na koziołka mieć baczenie.
- Ja cię chciał od Onej wybawić ! 
Mleko ja zdajał, próbował poić przez płótna rąbek. A i tak, mnie się zdało, że w oczach nikniesz. 
- A potem, nie wiedzieć jak, ani czemu - na dzień trzeci - kolibiąc się i podrygując cały - na tych koślawcach swoich już ustać żeś próbował ! Piotr z uznaniem po udzie się klapie a w oczach mu się skrzy. 
- A pomnisz ... Prawi do koziołka ... Jak Mać twoją trzymałem, bo cierpliwości onej nie stało. Ty, co prawda, strzyka szukałeś, tyle, że między przednimi nogami Maci swojej ... Hy ... 
- A potem, tym szukaniem zmęczony - se ległeś i ślepka, do Słonka mrużyłeś ... Tak mu Piotr gada i po ganaszu gładzi ... 
A on se leży ... 
Spokojny ... 
Piotr nieśpiesznie za się sięgo drapania nie zaprzestając.
- Tedy czas ... 
Za Piotrem, na murku, miedniczka stoi i oną pod ganasz Smigusa podsuwa ... 
Śmigus sprawdza, co miedniczka kryje, ale tym razem - łona pusta ... Owsa, tym razem w niej, nie ma.
- Tedy czas ... Głowę koźlęcia ramieniem obejmuje pyszczek pod pachę wsadza. Drugą ręką, za się sięga.
Na murku nożyk. Ot, kozik zwyczajny. 
Piotr mruczy cosik pod nosem ... Głowę koziołka mocno, lecz z czuciem podtrzymuje. 
...
Nożyk, już nie potrzebny.
Wolną ręką, po miękkiej sierści gładzi.
Miedniczkę pełną niemal, odstawia.
Ślepka mgła zasnuwa, gasną powolutku. 
Śmierć stoi opodal i wyczekuje głodna.
No i doczekała.
Piotr na kolanach sprawia koziołka. 
Dzionek się chyli.
Piotrowa wnet lepiej poje, wzmocni się i pewnie do zdrowia przyjdzie.  
Mija nas Czas, ni to, zatroskany, ni to, posępny.
Wnet Piotr do stołu prosi. 
- Idę. 

7 komentarzy:

  1. O Jezu, takie zwyczajne .....takie straszne......

    OdpowiedzUsuń
  2. Kim jesteś Albercie ? Dlaczego wracam do Twoich słów jak ćma do ognia....skąd znasz moje sny i moje strachy? Dlaczego wydaje mi się, że Cię znam?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję pięknie, za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapukało do mnie, że coś nowego u Ciebie a tu nie widzę, usunąłeś czy ja mam coś nie tak z przeglądarką ?

      Usuń
    2. Hmm ... Najwyraźniej przepadło gdzieś w e-odmętach.
      Ale, już się poprawiam.
      P.S.
      Pytałaś, jak to robię ...
      Właśnie tak - jak w "Judaszu" ...

      Usuń

Ślad bytności